Przelom.pl

Jaki burmistrz dla Trzebini

  • Data dodania artykułu: 28.11.2014, 13:26, wyświetleń: 3147

 Takich wyborów jeszcze nie było. Mieszkańcy gminy w zasiegu ręki mają programową „normalność” proponowana przez Adama Adamczyka i „dynamiczny i zrównoważony rozwój” w wersji Stanisława Szczurka. 

Jeśli dobrze się zastanowić, dynamiczny rozwój to w dzisiejszych czasach normalność, a normalność to właśnie dynamiczny rozwój, zatem programy tak na chłopski rozum, są podobne. Potwierdziła to telewizyjna debata obu kandydatów w redakcji „Przełomu”, z której wynika, że fundamentalnych różnic w myśleniu o gminie między nimi nie ma. Kreacji zaś było niewiele. Pociechą jest fakt, że Trzebinia ma strategię (czytaj kilka istotnych celów zapisanych na papierze), której musi się trzymać każdy burmistrz. Obaj panowie dobrze ją znają i muszą realizować. W tle tych programów mamy za to, jak napisali państwo internauci, „brudną kampanię”. W drukach ulotnych, prasowych ogłoszeniach wyborczych, na przeróżnych stronach internetowych, w komunikatach płynących ze szczekaczek nadających po osiedlach, kandydaci okładali się równo. Prawdy, półprawdy.

Po raz pierwszy w historii mieszkańcy Trzebini mają okazję doświadczyć, co to jest negatywna kampania wyborcza. Teorie głoszą, że to dyskredytowanie przeciwnika w oczach opinii publicznej w celu zdobycia przychylności elektoratu. Rzecz normalna. Można ją przeprowadzić poprawnie i cel osiągając, można też od tego miecza zginąć, czyli osiągnąć efekt odwrotny od zamierzonego. Niedzielne głosowanie pokaże, który z kandydatów wyjdzie z tego pojedynku na dyskredytacje obronną ręką, a który przesadził.

Beneficjentem kampanii negatywnej rozpoczętej przed I turą mógł być jeden z czterech kandydatów na burmistrza - Grzegorz Żuradzki, bo gdzie dwóch się bije, tam czasem trzeci korzysta. Ale tak się nie stało. Żuradzkiemu, który osiągnął trzeci wynik, otwarła się co prawda szansa zostania wiceburmistrzem w obu gabinetach, ale mógł wybrać tylko jeden, co dolało tylko paliwa do kampanii przed drugą turą.

Skoro nie programy zadecydują o wyniku niedzielnego głosowania w Trzebini, to co? Na przykład wygląd kandydatów mocno akcentowany przez komitety. Wyborcy, albo postawią na 67-letniego, wysokiego jak tyczka i szczupłego Adamczyka z wiekiem odbitym na twarzy i szyi, albo na 52-letniego średniego wzrostu Szczurka z brzuszkiem, który ma niewiele zmarszczek, a na szyi czasem drugi podbródek. To jest kwestia osobistej akceptacji cech zewnętrznych. Obu panów, na żywo, można zobaczyć na przelom.pl w zapisie wspomnianej debaty i punktować za wygląd. Tylko co to za kryterium.

http://przelom.pl/wybory/15821-tv-przelom-debata-kandydatow-na-burmistrza-trzebini.html

Ważnym elementem tej kampanii stało się zdrowie. Wyborcy oczywiście mają prawo wiedzieć, czy kandydat na burmistrza jest w dobrej kondycji zdrowotnej. Żaden nie przedstawił jednak lekarskiej gwarancji na cztery lata, bo takiej żaden medyk nikomu nie wyda. A że w sprawie tej, jak wiadomo, kule nosi Pan Bóg, to musimy wierzyć zapewnieniom, że obaj czują się na siłach sprostać wymaganiom funkcji burmistrza.

Zdaję sobie sprawę, że powyższymi dywagacjami nie ułatwiłam współmieszkańcom z Trzebini wyboru. Ilu ludzi, tyle zdań, tyle kryteriów. Pomyślałam sobie jednak, że kimkolwiek będzie nowy burmistrz, czeka go w tej kadencji wzmożona kontrola społeczna. Tym bowiem skutkuje kampania, w której cel uświęca środki. Na szczęście dzisiaj ta męcząca opinię publiczną kampania dobiega końca. W niedzielę w nocy wszystko będzie już jasne.

Trzebinianom życzę więc miłej niedzieli. Mimo wszystko, spotkajmy się przy urnach.

 

Komentarze:

Alicja Molenda

Data dodania: 01.12.2014, 20:26

Jendrku: ja na spoty w "Przełomie" na szczęście wpływu nie miałam. Skoro ustawodawca zwolnił wydawców i red. nacz. z odpowiedzialności za treść reklam wyborczych, to poczułam się wolna. To ogromny komfort wobec cotygodniowego stresu związanego z każdym innym materiałem publikowanym na łamach. W tym przypadku odpowiadamy za każde słowo. Jako czytelnik reklam wyborczych, zamiast "żółtej strony", spodziewałam się na finał kampanii jakiegoś sympatycznego listu do wyborców z wizerunkiem Stanisława Szczurka. Ale kandydat wyciągnął miecz. Podliczył kontrkandydata, zwrócił uwagę na jego zdrowie i wizerunek, i od tego miecza "zginął". Niewątpliwie, na dniach może spodziewać się rewanżu, bo odprawy w budżetówce należą się każdemu odchodzącemu burmistrzowi jak psu buda. "Wyściskanie" Alusi niczego w tym temacie nie zmieni. Nie lubię być "ściskana". A propos wiceburmistrza. Dzisiaj słyszałam plotkę, że drugim wiceburmistrzem Trzebini mógłby zostać... były starosta. Mając u boku panią Basię i pana Adama, wujek Adam byłby mistrzem świata. Mógłby spokojnie zarządzać gminą nawet z Bolęcina.

Alicja Molenda

Data dodania: 28.11.2014, 23:57

Jendrku: uszanujmy ciszę wyborczą. Oddajmy się dwudniowemu milczeniu, które wszystkim nam powinno wyjść na dobre. Życzę miłego weekendu. "Nadajemy" w niedzielę po 21.